Wytropienie i złapanie osób, które potajemnie nagrywały ministrów i inne wpływowe osoby w państwie – to ostatnie zadanie, które przed Bartłomiejem Sienkiewiczem postawił Donald Tusk. Ze słów szefa MSW w „Kropce nad i” wynika, że tylko dlatego premier zostawił go na stanowisku. – Powiedzmy sobie szczerze: ja politycznie przed sobą przyszłości nie mam – mówił Sienkiewicz w rozmowie z Moniką Olejnik.
Minister spraw wewnętrznych, który został podsłuchany podczas spotkania z szefem NBP w warszawskiej restauracji „Sowa & Przyjaciele”, kilka razy podczas rozmowy w studiu wracał do zdania, że ta sprawa kończy de facto jego polityczną karierę i zamyka przed nim perspektywy na przyszłość.
– Natomiast to zadanie, które dostałem jako ostatnie, jest bardzo jasno wyrysowane. Ponieważ tutaj czas reakcji jest bardzo ważny, nie stać (premiera – red.) na zmianę ministra. (...) Ja muszę tę historię jak najszybciej wyjaśnić, to jest moje ostatnie zadanie, które mam do wykonania – mówił Sienkiewicz w „Kropce nad i”.
Istota sprawy? Fakt, że nagrano
Prowadząca program wielokrotnie wracała do konkretnych fragmentów rozmowy, której stenogram opublikował tygodnik „Wprost”. Szef MSW nie miał sobie wiele do zarzucenia. Najczęstszy komentarzem jaki padał brzmiał: „to był skrót myślowy”.
Sienkiewicz nie odpowiedział na pytanie, czy czuje się skompromitowany nagraniami ujawnionymi przez dziennikarzy, ani czy uważa się za człowieka honoru. Przyznał, że „ma do siebie żal przynajmniej o dwie rzeczy”: – O język, który mógł być obraźliwy dla wielu osób. Ale też żal o to, że w zakresie nadzoru nad służbami specjalnymi nie udało mi się wystarczająco szybko osiągnąć stanu, dzięki któremu moglibyśmy tę aferę wykryć, zanim ona się zaczęła – tłumaczył minister.
Bo istotą tej afery – dodawał – jest właśnie „nielegalne nagrywanie polityków polskich przez lata”, a nie tematy, okoliczności i język załatwiania spraw istotnych z punktu widzenia państwa przez jego wysokich urzędników. Tu problemu nie ma, ponieważ według szefa MSW „żyjemy w normalnym kraju, w którym każdy może się spotkać. gdzie chce i rozmawiać o czym chce - nawet minister konstytucyjny z prezesem banku”. – Problem nie polega na tym, że spotkaliśmy się poza gmachami rządowymi, tylko na tym, że ktoś popełnił przestępstwo i nas nagrał – powtarzał Sienkiewicz.
„Skróty myślowe”
Wyliczanie kolejnych „skrótów myślowych” przez ministra zaczęło się, gdy pojawiły się pytania o konkretne fragmenty rozmowy i poruszane przez Sienkiewicza wątki. Na przykład wątek, w którym mówi, że niskobudżetowe linie lotnicze – takie jak Ryanair czy Wizzair – są dotowane przez rząd „pod stołem, żeby w ogóle był jakiś ruch lotniczy”.
– Tego rodzaju rozmowa towarzyska, szybka, to są także skróty myślowe. Tu wiadomo, o co chodzi. Chodzi o to, że małe lotniska konkurują ze sobą, ściągając przewoźników, obniżając opłaty, co jest de facto formą dopłaty. (...) I to mam na myśli – próbował tłumaczyć.
Cały czas jednak przypominał: – Mamy do czynienia z nielegalnym nagraniem, które to (działanie – red.) jest przestępstwem.
„Skrótem myślowym” było też w ocenie ministra jego sformułowanie dotyczące osoby Zbigniewa Jakubasa, właściciela Mennicy Polskiej, z którym NBP wyjątkowo trudno się negocjuje. – (...) może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie - mówił podczas spotkania z Belką szef MSW.
– To także skrót myślowy?
– Dokładnie tak – odpowiedział minister. I zaczął tłumaczyć, że jeśli ktoś jest monopolistą i zawyża ceny, to można po prostu uciec ze zleceniem za granicę. To miał na myśli.
– Traktuje pani te zapisy we „Wprost” jak tablice Mojżeszowe. To jest nagranie, które nie zostało w całości opublikowane. Dodatkowo redakcja zrobiła z tego swoje opracowanie. (...) Skróty myślowe, normalna rozmowa, w której się używa pewnych skrótów myślowych - powtarzał Sienkiewicz.
– W żadnym elemencie - ani swoich wypowiedzi, ani swoich działań – nie przekroczyłem prawa i prawdę mówiąc działałem na rzecz państwa polskiego, a nie na rzecz jego szkody. I rozmowa towarzyska z panem Belką to właśnie miała na celu. Nic więcej – kontynuował gość "Kropki nad i".
„Premier miał słuszne pretensje”
Sienkiewicz zmienił ton wypowiedzi na chwilę, gdy rozmowa w studiu zeszła na wątek obśmiewania w VIP Roomie warszawskiej restauracji byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego i określania rządowego projektu Polskich Inwestycji Rozwojowych słowami: „ch.., du.. i kamieni kupa”.
– Ta część rozmowy – i tutaj absolutnie słusznie pan premier miał do mnie pretensje – w ogóle nie leżała w moich kompetencjach i prawdę mówiąc średnio się na tym znałem - przyznał Sienkiewicz.
Na koniec rozmowy szef MSW wrócił do wątku ścigania osób odpowiedzialnych za zorganizowane podsłuchiwanie czołowych polskich polityków. – Wiem jedno. To nie jest sprawa głowy jednego ministra. To jest problem operacji rozciągniętej na lata, której celem byli czołowi polscy politycy – wskazywał. Teraz – jak dodawał – kluczowa będzie „szybkość reakcji”. Ile minister daje sobie czasu na znalezienie sprawców? – Czas? Jak najszybszy, jak najszybszy – powtórzył Sienkiewicz.
źródło: http://www.tvn24.pl