12 maja obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pielęgniarki. Jednak w większości placówek opieki zdrowotnej na terenie kraju pielęgniarki zamiast świętować, manifestują swoje niezadowolenie. W odróżnieniu od władz NSZZ Policjantów, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych wie w jaki sposób reprezentować interesy swojego środowiska.
Odejście od łóżek pacjentów, pikiety i marsze, oflagowanie budynków szpitali, plakaty i ulotki, czarne stroje symbolizujące śmierć zawodu pielęgniarki w Polsce, to obrazki z ogólnopolskiego strajku ostrzegawczego. Pielęgniarki żądają natychmiastowej podwyżki, bez której – jak twierdzą – nawet kilkadziesiąt tysięcy pielęgniarek odejdzie z zawodu. A nowych nie przybędzie. Domagają się 1500 zł podwyżki na rękę dla każdej siostry. Tu i teraz, a nie obietnic za kilka lat, bo wtedy – jak mówią – nie będzie już kogo zatrzymywać przy łóżkach pacjentów.
Jak mówi szefowa związku zawodowego pielęgniarek Lucyna Dargiewicz, tylko realne pieniądze pozwolą powstrzymać ucieczkę z zawodu młodych kobiet, które wolą wyjechać za granicę, i starszych, które zamiast ciężkiej pracy na oddziale, wolą za większe chociażby zajmować się cudzymi dziećmi.
W przeciwnym wypadku strajk generalny i odejście od łóżek totalne. Jakakolwiek praca w „Biedronce” jest bardziej opłacalna, niż te 1500 za taką odpowiedzialność. Odpowiadamy za człowieka – dlatego jak dodaje Dargiewicz, pielęgniarki żądają wpisania ich do systemu, by szpital nie dostał kontraktu bez odpowiedniej liczby pielęgniarek. Dziś zdarza się, że jedna pielęgniarka ma 20 – 30 pacjentów pod opieką.
Zdaniem pielęgniarek systemowi opieki zdrowotnej grozi katastrofa, bo średnia wieku pielęgniarek w Polsce to 48 lat, jest dwa razy więcej pielęgniarek powyżej 65. roku życia, niż tych do 25.
Radosław Rząp
Na podstawie informacji PAP