Na Komisariacie zginął młody człowiek. Specjalny zespół powołany przez Komendanta Głównego Policji na gorąco badał okoliczności tragicznego zdarzenia. Prokuratura od roku prowadzi śledztwo w tej sprawie. Swoje śledztwo przeprowadzili też dziennikarze. Ich ustalenia wstrząsnęły opinią publiczną i wywołały falę krytyki pod adresem policjantów i przy okazji pod adresem NSZZ Policjantów. Dla zszokowanych widzów „Superwizjera”, policjanci jawią się dziś jako bandyci a Związek Zawodowy, jako organizacja, która tych bandytów broni.
Z taką oceną NSZZ Policjantów stanowczo się nie zgadza! Chociaż oburzenie społeczne wydaje się w pełni uzasadnione, to problem leży jednak gdzie indziej. Policja nie jest pozbawiona wad i być może nie każdy policjant zasługuje na to, by mienić się stróżem prawa. Jednakże twierdzenie, iż źli są wszyscy z powodu pojedynczych przypadków – nawet jeśli są to przypadki tak dramatyczne, jak we Wrocławiu – krzywdzi tysiące tych policjantów, którzy 24 godziny na dobę ofiarnie strzegą bezpieczeństwa publicznego niosąc realną pomoc każdemu, kto takiej pomocy potrzebuje. Uzasadnienia pozbawione jest też twierdzenie, że NSZZ P broniąc złych policjantów konserwuje patologię w Policji.
Należy pamiętać, że NSZZ Policjantów nie posiada uprawnień śledczych a policjantów broni i bronić będzie, bo taki jest jego ustawowy obowiązek. To nie Związek niewłaściwie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Ze swoich obowiązków nie wywiązała się ani Prokuratura, ani Komenda Główna Policji. Właśnie dlatego pod pręgieżem stawia się dziś wszystkich uczciwych policjantów.
Dramat jaki rozegrał się we wrocławskim Komisariacie już dawno powinien zostać wyjaśniony a opinia publiczna powinna poznać prawdę. Materiały, na których dziennikarze oparli swój reportaż od dawna znane były Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komendantowi Głównemu Policji. Od samego początku dysponuje nimi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Związek Zawodowy Policjantów zna dziesiątki przypadków, gdzie policjantom stawiano zarzuty karne i wyrzucano ich ze służby nawet za to, że np. niewłaściwie rozpisali notatnik lub nie przestrzegali zasad etyki zawodowej.
Dlaczego w tak dramatycznym przypadku nic takiego się nie stało? Dlaczego to Pan Minister – przekraczając oczywiście swoje kompetencje – poleca zwolnić policjanta? Aż trudno uwierzyć, że Pan Minister zarządzający Policją jak „Superkomendant Główny”, nic nie wiedział w tej sprawie a Prokuratura Okręgowa w Poznaniu sama z siebie stała się raptem tak liberalna dla policjantów.
Najchętniej kamieniami rzucają dziś ci, którzy najwięcej mają na sumieniu, to znaczy kolejni politycy odpowiadający za wieloletnie zaniedbania w Policji.
Życia człowiekowi nic już nie przywróci, ale i Policji nie naprawią spektakularne decyzje personalne pod wpływem opinii publicznej. Policji trzeba zapewnić odpowiednie finansowanie. Trzeba zawodowi policjanta przywołać należny etos. Za wysoką odpowiedzialnością i nieporównywalnym ryzykiem powinien iść prestiż: odpowiednie uposażenia i emerytury. Policja musi zgarniać z rynku pracy najcenniejszych ludzi. Odpowiedzmy sobie sami, czy dzisiejsza Policja wygląda pod tym względem poważnie. Policja nie będzie też sprawnie działać bez odpowiedniego szkolenia i z politycznie podporządkowanym nadzorem. Przez lata doprowadzono do tego, że Policja cieszy się bodajże najkrótszym na świecie cyklem szkolenia. Szkoli szybko i niewątpliwie ekonomicznie, ale co z tego wynika sami widzimy, a Związek zwraca na to uwagę od lat.
Za to, co dotyka dziś Policję ponoszą odpowiedzialność kolejno wszystkie dotychczasowe rządy, nie wyłączając obecnej władzy. Jedni reformowali ją bez pieniędzy, inni przy pomocy kalkulatora, a jeszcze inni – walcząc z demonami z epoki, która dawno już przeminęła.
Przez lata absurd gonił kolejny absurd a władza niezmiennie ignorowała każdy merytoryczny wniosek. Prawdziwa reforma wymaga bowiem prawdziwych nakładów a zyski nie przychodzą tak szybko. Politycy takich decyzji nie podejmowali, bo zawsze brakowało na to pieniędzy i nie chcieli też robić prezentów politycznej konkurencji, która po kolejnej kadencji parlamentu mogłaby przejąć władzę i przypisać sobie nie swoje zasługi. Dla każdego liczył się szybki zysk, zysk wkomponowany w kadencję parlamentu, zysk w pogoni za statystyką, często niewiele mającą wspólnego z bezpieczeństwem. W Policji nigdy nie liczył się człowiek, jego osobiste umiejętności, doświadczenie zawodowe. W Policji liczyli się polityczni promotorzy i inne dziwne układy. NSZZ Policjantów przeciwstawiał się tej patologii od zawsze. W 27-letniej historii Policji niewiele jest przykładów prawdziwego dialogu z rządzącymi. Najczęściej ten dialog pozorowano, a dzisiaj Związek uważa się za politycznego wroga.
Dopóki absurdalnym zarzutom i krótkowzrocznym politycznym diagnozom nie będzie końca, dopóty w Policji nic się nie poprawi!
Biuro Prasowe Zarządu Głównego NSZZ Policjantów
Zachęcamy do zapoznania się z tym, co na temat wrocławskiej tragedii mówił Pan Minister w roku ubiegłym na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji – patrz link poniżej: