Dwaj funkcjonariusze prasowi Leszek Kostrzewski i Piotr Miączyński, znani środowisku służb mundurowych jako niezłomni wyznawcy jedynie słusznej linii partii (oczywiście tej, która sprawuje obecnie władzę) znów dali o sobie znać. W artykule pt. „Polaków kusi praca w służbach mundurowych”, Panowie zachwycili się tym, jak wspaniale zadziałała reforma w służbach mundurowych i jaka to teraz atrakcyjna „praca”.
W okraszonym rozmaitymi, dziwnymi statystykami artykule udowadniają czytelnikom Gazety Wyborczej, że strażacy, policjanci i żołnierze, to prawdziwi krezusi na tle innych grup zawodowych, ponieważ ich „praca” jest wyjątkowo stabilna, solidnie opłacana i wzbogacana całą pulą rozmaitych dodatków i co najważniejsze – „trzeba naprawdę narozrabiać, aby kogoś wyrzucili”. Najsmutniejsze jest jednak to, że argumentów do opisu wirtualnej rzeczywistości w służbach mundurowych dostarczyli Panom redaktorom znani związkowcy – Robert Osmycki, Przewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ "Solidarność" i Józef Partyka, Wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
O ile kunszt dziennikarski i orientacja polityczna Panów Leszka Kostrzewskiego i Piotra Miączyńskiego są mundurowym dobrze znane, o tyle zdumiewająca jest rola naszych związkowców, którzy dość wyraźnie potwierdzają tezy o krainie szczęśliwości w polskich służbach mundurowych. Czekamy na pilne wyjaśnienia.
Sławomir Koniuszy, Andrzej Szary