Taką możliwość przewiduje ustawa o Policji oraz ustawa z 1990 r. o wliczaniu okresów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym do stażu pracy.
Potwierdza je urząd gminy, a w braku dokumentacji mogą być udowodnione zeznaniami co najmniej dwóch świadków. Na takie m.in. zeznania powołał się funkcjonariusz policji, występując o zaliczenie mu do stażu pracy konkretnych okresów pracy jako domownika w gospodarstwie rolnym rodziców. Status domownika nie oznacza prowadzenia zawodowej działalności rolniczej, lecz pomoc rolnikowi w takiej działalności.
Komendant powiatowy policji w Żywcu wydał odmowną decyzję. Jego zdaniem funkcjonariusz nie spełnił przesłanek uznania go za domownika. Mieszkał w gospodarstwie rolnym, ale uczył się w technikum, dojeżdżając codziennie do szkoły. Praca w gospodarstwie rolnym była jedynie pomocą, udzielaną zwyczajowo przez dziecko rodzicom prowadzącym gospodarstwo rolne. Zeznania świadków powołanych przez funkcjonariusza są lakoniczne, identyczne i niewiarygodne.
W odwołaniu do komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach, a następnie w skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, funkcjonariusz zarzucił błędną interpretację pojęcia „domownik", którego używa ustawa z 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników. Jego zdaniem organy policji nie miały podstaw do podważenia wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym rodziców w charakterze domownika z tego względu, że uczęszczał do szkoły średniej.
Taką możliwość przewiduje ustawa o Policji oraz ustawa z 1990 r. o wliczaniu okresów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym do stażu pracy.
Potwierdza je urząd gminy, a w braku dokumentacji mogą być udowodnione zeznaniami co najmniej dwóch świadków. Na takie m.in. zeznania powołał się funkcjonariusz policji, występując o zaliczenie mu do stażu pracy konkretnych okresów pracy jako domownika w gospodarstwie rolnym rodziców. Status domownika nie oznacza prowadzenia zawodowej działalności rolniczej, lecz pomoc rolnikowi w takiej działalności.
Komendant powiatowy policji w Żywcu wydał odmowną decyzję. Jego zdaniem funkcjonariusz nie spełnił przesłanek uznania go za domownika. Mieszkał w gospodarstwie rolnym, ale uczył się w technikum, dojeżdżając codziennie do szkoły. Praca w gospodarstwie rolnym była jedynie pomocą, udzielaną zwyczajowo przez dziecko rodzicom prowadzącym gospodarstwo rolne. Zeznania świadków powołanych przez funkcjonariusza są lakoniczne, identyczne i niewiarygodne.
W odwołaniu do komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach, a następnie w skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, funkcjonariusz zarzucił błędną interpretację pojęcia „domownik", którego używa ustawa z 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników. Jego zdaniem organy policji nie miały podstaw do podważenia wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym rodziców w charakterze domownika z tego względu, że uczęszczał do szkoły średniej.
Pojęcia stałej pracy w gospodarstwie rolnym nie należy utożsamiać z jej ciągłym wykonywaniem. W rolnictwie są różne okresy, większość prac przypada na soboty i okres letni, na rano, popołudnie i wieczór.
Sąd zwrócił uwagę, że ustawa o ubezpieczeniu społecznym rolników nie wyjaśnia, jak rozumieć określenie: „stale pracuje w gospodarstwie rolnym". Nie uzależnia też możliwości uznania za domownika od wymiaru czasu pracy w tym gospodarstwie. Można więc zaliczyć do tego czasu również okres, który był łączony z nauką w szkole wieczorowej i ponadpodstawowej – stwierdził sąd.
Dotychczasowe ustalenia organów policji zaliczył do hipotetycznych i uznał, że postępowanie należy powtórzyć i rozszerzyć – i dopiero wtedy ustalić jednoznacznie charakter pracy skarżącego. ©?