6 lat rządów w stosunkowo sprzyjających warunkach pozwoliło Platformie Obywatelskiej doprowadzić niektóre metody oddziaływania na opinię publiczną niemal do perfekcji. Trudno byłoby to osiągnąć bez przychylności niektórych liczących się mediów. Służby mundurowe przekonują się o tym na własnej skórze od 2007 roku.
Wcześniej funkcjonariuszom „dorabiano ryja” w związku ze zmianą przepisów emerytalnych. Obecnie dezawuuje się zagrożenia jakie niesie za sobą służba, chcąc zmienić sposób naliczania uposażeń w związku ze zwolnieniem lekarskim. Wszystko po to, żeby tanim kosztem poprawić partyjne sondaże.
Na krótką metę takie postępowanie może przynieść pożądany rezultat, ale tylko w bilansie partyjnym. W oczach niektórych wyborców rządzący okażą się bowiem odważnymi reformatorami, którzy ze zgrają „uprzywilejowanych obiboków” potrafili skutecznie się rozprawić. Tak się dzieje, kiedy to emocje kształtują pewne społeczne przekonania a nie zdroworozsądkowa refleksja. Tego rodzaju metody w dłuższej perspektywie mogą jednak przynieść skutek odwrotny a interes partii rządzącej może okazać się mało sprzyjający dla interesu państwa.
Oczekiwania wobec służb mundurowych cały czas rosną. Obywatele chcą czuć się bezpiecznie, chcą móc liczyć na profesjonalnych i świetnie wyszkolonych struży prawa, którzy szybko i sprawnie udzielą pomocy i skutecznie rozprawią się z przestępcami.
Czy można to wszystko osiągnąć, dając funkcjonariuszom do zrozumienia, że ich ofiarna służba niczym specjalnym nie odróżnia się od obciążeń, jakie niesie za sobą praca? Czy funkcjonariusze uwierzą w taką sprawiedliwość społeczną, która będzie zbliżała systemy tylko tam, gdzie jest to dla nich niekorzystne, pozostając równocześnie całą masę podstawowych praw pracowniczych poza ich zasięgiem?
Gdzie leży granica fizycznej i psychicznej odporności tysięcy funkcjonariuszy przeciążonych zadaniami i pełniących swoja służbę w często ekstremalnych warunkach? Czy upokarzająco niskie uposażenia funkcjonariuszy i brak inwestycji w infrastrukturę poszczególnych formacji mundurowych można jeszcze nazywać oszczędnościami, czy są to już ślepe i nieodpowiedzialne cięcia, które zagrażają wydolności aparatu bezpieczeństwa wewnętrznego?
Czy funkcjonariusz świadomy tego wszystkiego, będzie miał szansę na refleksję, że służy swojemu społeczeństwu i odczuwa z tego powodu satysfakcję? Na te pytania powinni odpowiedzieć nam rządzący tym krajem. Czy potrafią, czy zechcą i czy rozumieją o czym mowa? Oto jest pytanie.
Sławomir Koniuszy