Współpracownik szefa policji posługuje się tytułem profesora, choć zgodnie z polskim prawem nim nie jest.
Prof. dr habilitowany Zbigniew Judycki to postać znana w środowisku policyjnym. W Komendzie Głównej odpowiada za sprawy związane z tradycją tej służby. Był nawet pełnomocnikiem komendanta głównego Marka Działoszyńskiego, a dziś jako cywil pracuje w jego gabinecie.
Problem w tym, że Judycki posługuje się tytułami naukowymi wydanymi przez uczelnię w Londynie, które w Polsce nie są uznawane.
Kiedy szef policji zorientował się, że używanie tytułu może być nadużyciem, zaalarmował Biuro Spraw Wewnętrznych i prokuraturę.
Reprezentant komendy
Zbigniew Judycki pracuje w Komendzie Głównej od kilku lat. Jest redaktorem naczelnym „Policyjnego Magazynu Historycznego", pomysłodawcą Encyklopedii Policji, zasiada w Kapitule Medalu Honorowego „Za zasługi dla Stowarzyszenia Muzeum Policji".
Przez ponad rok – od lutego 2012 do kwietnia 2013 r. – był nawet pełnomocnikiem komendanta głównego ds. popularyzacji historii i tradycji w policji. Teraz pracuje w korpusie służby cywilnej w gabinecie Działoszyńskiego jako główny specjalista. Odpowiada m.in. za promocję wydawnictw policyjnych. Judyckiemu zdarza się reprezentować KGP na oficjalnych uroczystościach, a urzędowe pisma wychodzące z Komendy Głównej podpisuje: „prof. dr habilitowany". Jest też prorektorem Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej w Sandomierzu. I tam używa tych tytułów naukowych.
Poza systemami
Problem w tym, że Judycki zrobił doktorat i habilitację na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie, która – co potwierdza „Rz" Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego – jest placówką działającą poza systemami edukacji, zarówno Polski, jak i Wielkiej Brytanii.
Według resortu nauki nie istnieją żadne przepisy pozwalające na uznanie stopni naukowych, dyplomów, tytułów zawodowych wydanych przez PUNO po 22 grudnia 1990 r.
– Prof. Judycki otrzymał habilitację na PUNO w 1997 r. – mówi Halina Stochniol z londyńskiego uniwersytetu. Zgodnie z polskim prawem nie może więc posługiwać się tytułem profesora habilitowanego ani doktora.
Tymczasem w polskiej bazie naukowców Judycki występuje jako profesor, jako miejsce habilitacji podaje Polski Uniwersytet na Obczyźnie w Londynie, gdzie w 1995 r. był dyrektorem Zakładu Biografistyki Polonijnej. Według danych z bazy nauki Judycki to m.in. autor ok. 10 tys. haseł słownikowych i encyklopedycznych w „Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN", członek Rady Programowej TV Polonia w latach 2001–2004, laureat wielu nagród i odznaczeń.
Ocenią to śledczy
Czy szef policji wiedział, że Judycki nie powinien posługiwać się naukowym tytułem?
– Kiedy tylko pojawiły się wątpliwości dotyczące tytułu profesorskiego pana Judyckiego, komendant główny odwołał go z funkcji pełnomocnika i polecił, by sprawę zbadało Biuro Spraw Wewnętrznych – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP. – W efekcie 1 lipca skierowaliśmy ją do prokuratury z prośbą o zbadanie, czy doszło do bezprawnego korzystania z tytułu naukowego – wyjaśnia.
Wtedy jeszcze sprawa nie przedostała się do opinii publicznej. Opisujemy ją jako pierwsi.
Sokołowski zapewnia, że tytuł profesorski nie miał wpływu na wysokość pensji Judyckiego: – Nie otrzymywał z tej racji żadnego dodatku.
Judycki w rozmowie z „Rz" kilkakrotnie zapewniał, że poinformował pracodawców o swojej sytuacji. Później stwierdził, że jest profesorem uczelnianym. Na uwagę, że profesor uczelniany musi mieć habilitację, a on jej nie posiada zgodnie z polskim prawem, zmienił front. – Jestem obywatelem francuskim, tam ten tytuł jest honorowany – przekonywał.
Na koniec zapowiedział, że i tak 1 listopada kończy pracę w Komendzie Głównej, bo wyjeżdża do Francji.
Grażyna Zawadka, Izabela Kacprzak, Rzeczpospolita, 02.10.2013 r.
oryginalny tekst: http://www.rp.pl