Widok osoby śpieszącej się na autobus to obrazek spotykany dość często. Obserwując kogoś, komu udaje się w ostatniej chwili wskoczyć do autobusu, odczuwamy coś w rodzaju satysfakcji, że jego wysiłki nie poszły na marne, kiedy zaś spóźnialskiemu nie udaje się ta sztuka i w dodatku decyduje się na pościg za pojazdem, który opuścił już zatoczkę – sytuacja wygląda zgoła komicznie.
Powyższy przykład można odnieść do sytuacji w jakiej obecnie znalazło się Prezydium naszego Związku po przyjęciu przez Sejmową Komisję Spraw Wewnętrznych wersji projektu ustawy ws. L-4 funkcjonariuszy. Tyle tylko, że postanowienia przyjęte 9 grudnia przez Prezydium ZG w Decyzji nr 48/VI/2013 przypominają raczej tę drugą, komiczną sytuację.
Zainicjowanie wspólnego wystąpienia do m.in. Marszałek Sejmu, wszystkich klubów poselskich i parlamentarnych, Komisji Spraw Wewnętrznych i innych merytorycznych komisji oraz zespołów sejmowych o wprowadzenie do ustawy trzydziestodniowego okresu ochronnego jest pomysłem ze wszech miar słusznym, tyle że mocno spóźnionym.
Gdyby większość pomysłów zawartych w Decyzji Prezydium ZG realizowana była równolegle z pracami nad rządowym projektem ustawy w Podkomisji nadzwyczajnej, okres ochronny pojawiłby się już w wersji z 6 grudnia. Informacje o skłonności Rządu na ustępstwo akurat w tym obszarze docierały do nas parokrotnie i pochodziły od polityków bezpośrednio zaangażowanych w nowelizację. Trudno więc uwierzyć, że taką wiedzą nie dysponowali naczelni negocjatorzy z Prezydium ZG. Nie można posądzić ich też o to, że nie wiedzieli, co robić żeby znaleźć się w dogodniejszej sytuacji negocjacyjnej.
Jest niemal pewne, że takie pomysły, jak przygotowanie obywatelskiego projektu ustawy ws. płatnych nadgodzin, ekwiwalentu za służby pełnione w nocy i dni ustawowo wolne od pracy, spotkania z Premierem i Prezydentem RP, odbyte pod presją pikiet i manifestacji służb mundurowych, odniosłyby pożądany efekt. To właśnie należało robić, do tego nawoływały „opozycyjne” Zarządy Wojewódzkie, krytykując marazm swojej centrali i kpiąc z naiwnej wiary w pokrętne zapewnienia polityków reprezentujących koalicję rządzącą.
W chwili obecnej nie pozostaje nam nic innego, jak tylko rozpaczliwie gonić autobus, który opuścił już zatoczkę. Trzeba mieć jednak świadomość, że za kierownicą siedzi ktoś, komu bardziej zależy na kompromitującej nas pogoni, niż na uprzejmym zatrzymaniu się i wpuszczeniu nas do środka.
Sławomir Koniuszy