allianzlogo policja2016

alianz emeryt 2016

pzu policja 2015

pzu logo emeryt2015

warmia mazury 200

AP BEZUKOLO 1 2 ap 002

benjamin

bartus baner

pom bartek

Pomóż Oliwii

Wybraliśmy! I co dalej szanowni koledzy?

quo vadisW opublikowanym tuż przed niedzielnymi wyborami apelu, Biuro Prasowe Zarządu Głównego NSZZ Policjantów zachęcało do udziału w wyborach i do głosowania na partie, które w minionych latach wykazały, że sprawy służb mundurowych są im bliskie i że rozumieją potrzeby naszego środowiska. Apel chwycił, funkcjonariusze służb mundurowych tłumnie ruszyli do urn i dokonali wyboru zgodnie ze wskazówkami liderów związkowych. Ci zaś, w poczuciu dobrze spełnionej misji mogą pogratulować sobie sukcesu oraz finezji, no i… spokojnie czekać na samorealizację obietnic złożonych przez zwycięskie ugrupowanie. Można? Można! – rzekliby nasi dzielni związkowcy.

A tak całkiem poważnie – owszem, że „można”, ale nie w ten sposób i pod warunkiem, że się chce. Tyle tylko, że naszym dzielnym liderom związkowym nie zawsze się chce, a jeśli już… to nie bardzo wiedzą jak, a nawet gdy wiedzą, to brak im z kolei determinacji.

Przykłady z trzech minionych lat można by długo mnożyć. Całkiem niedawno przedstawiciele władz NSZZ Policjantów spotkali się z przyszłą Premier, Panią Beatą Szydło i wpadli na pomysł, że podpiszą z jej partią umowę społeczną – co obiektywnie rzecz biorąc było pomysłem wyjątkowo trafnym – ale jak zwykle zabrakło im determinacji. Nieco wcześniej, determinacji zabrakło im przy zbieraniu podpisów pod projektem ustawy obywatelskiej, która w środowisku służb mundurowych rozbudziła duże nadzieje, a dotyczyła – przypomnijmy – m.in. płatnych nadgodzin, ekwiwalentu za służby w niedziele i święta oraz dziewięćdziesięciodniowej strefy buforowej, pozwalającej na zachowanie stu procent uposażenia na zwolnieniu lekarskim. Kilka zarządów wojewódzkich zaangażowało się w ten projekt poważnie i zebrali u siebie nawet więcej podpisów niż chciał Pan Przewodniczący Nems. Reszta prawdopodobnie uznała, że się nie da i, projekt padł. Reprezentanci naszych elit związkowych, jak gdyby nigdy nic, nabrali wody w usta. Tymczasem, pod ich bokiem, malutka organizacja związkowa „CelnicyPL” sprawnie zebrała dwieście tysięcy podpisów (dwukrotnie więcej niż potrzeba) pod projektem, który umożliwi im wejście do zaopatrzeniowego systemu emerytalnego.

Pozostawmy bez odpowiedzi pytanie, gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby w związku z naszym projektem, koleżankom i kolegom zza stołu prezydialnego chciało się nieco więcej wysilić? Warto przy tym wspomnieć, że do nieudolnie przeprowadzonej inicjatywy nie ma już powrotu, chociaż propozycje tam zawarte były sensowne i wysoce uzasadnione. Ponowne bowiem przekonanie tych, których zaufanie już raz zostało wystawione na szwank rzeczywiście jest niemożliwe.  

Teraz, po wyborach ktoś może powiedzieć, że rządy ustępującej koalicji były wyjątkowo nieprzyjazne dla służb mundurowych, wobec czego łatwo krytykować i oskarżać o nieskuteczność a trudniej tę skuteczność było osiągnąć. To prawda, ale nasi związkowcy za żadne skarby nie dali się przekonać, że poprzednim władzom tylko pozornie zależało na dialogu społecznym. Zamiast wyciągnąć wnioski z głosu krytyki wewnątrzzwiązkowej, tę krytykę zwalczali (zresztą wciąż to czynią i w tym tylko pozostają konsekwentni).    

Nasi liderzy nie zdobyli się na mądrą refleksję nawet wówczas, gdy wszystkie inne reprezentatywne organizacje związkowe zerwały dialog społeczny, słusznie zarzucając Rządowi hipokryzję. Konsekwencja się opłaciła i zaowocowała wkrótce solidną ustawą o Radach Dialogu Społecznego.  Nasi w tym czasie do samego końca wspierali propagandowy fenomen Pani Minister Piotrowskiej – Forum Dialogu Społecznego przy MSW. Na dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, Zarząd Główny przyjął w Szczyrku uchwałę w sprawie zwiększenia parytetów związkowych w tym zacnym gremium. Ironiczny uśmiech na twarzach liderów związkowych wzbudził apel o nieprzyjmowanie tej idiotycznej uchwały i o wyrażenie niezadowolenia chociażby na sam koniec kadencji parlamentu.  

Po co wracamy do przeszłości? Żeby dokuczyć Koledze Nemsowi i jego najbliższym współpracownikom? Żeby powiedzieć „a nie mówiliśmy?” Nic podobnego. Chcemy uświadomić zarówno im, jak i tym, którzy bezrefleksyjnie podnoszą za nimi ręce podczas głosowań, że nie ma nic za darmo, że na wszystko trzeba ciężko zapracować, że jeżeli reprezentuje się tysiące funkcjonariuszy, trzeba to robić z wielkim zaangażowaniem, odpowiedzialnością i przede wszystkim z wyobraźnią. Boimy się, że Związek pod nieudolnym przewodnictwem nie zdoła wykorzystać ogromnej szansy, jaką zafundowali nam wyborcy, oddając władzę w ręce tych, którzy mają pojęcie o służbach mundurowych i o bezpieczeństwie wewnętrznym. W ręce tych, którzy dowiedli, że rozumieją potrzeby służby i funkcjonariuszy, i rozumieją, że uprawnienia służb mundurowych to żaden „przywilej” tylko standard obowiązujący w nowoczesnej Europie, Europie o której wielu nieodpowiedzialnych polityków tak dużo mówi a tak naprawdę, nie wie o czym mówi.

Przed nami szansa, szansa, której trzeba pomóc się zrealizować. Kolejka grup społecznych i zawodowych, które po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości wiele sobie obiecują jest długa. A ilość pieniędzy jest niestety ograniczona. Trzeba dużo mądrości i rozwagi, aby fachowo i po kolei pokazać politykom w jaki sposób wyciągnąć służby mundurowe z zapaści, jak odbudować rozmontowany przez poprzednią ekipę system zaopatrzeniowy, jak wyciągnąć funkcjonariuszy ze zwykłej biedy i na nowo stworzyć etos służby, i przy tym wszystkim nie popełniać kosztownych błędów…

Lista potrzeb i warunków sprawnie funkcjonującego systemu bezpieczeństwa wewnętrznego jest tak długa, jak lista zaniedbań ustępującej koalicji rządowej, za to możliwości finansowe Budżetu Państwa – jak wspomnieliśmy –  są niestety ograniczone. Nie jesteśmy też krajem, w którym służby mundurowe cieszą się bezgraniczną miłością społeczeństwa. Wieloletni bełkot o przywilejach służb mundurowych wywarł w społeczeństwie swoje piętno. Nawet najbardziej przychyli nam politycy starali się będą unikać zarzutów o budowanie państwa policyjnego i zmagać się z argumentami nieprzychylnej służbom opozycji. Stracimy niepowtarzalną szansę, gdy Związek podejdzie do tych problemów bez planu i bez rozwagi, gdy zacznie celebrować drobne sukcesy i skupi się na utrzymaniu przy władzy skompromitowanych dziś liderów. W ślad za zmianą polityczną, powinniśmy jak najszybciej zmienić też oblicze naszego Związku, zmienić ludzi, którzy kompromitowali Go przez trzy ostatnie lata.

Nie zmarnujmy tej szansy!

Sławomir Koniuszy, Andrzej Szary