Młodość rządzi się swoimi prawami. Nie ważne czy wybraliśmy zawód nauczyciela, czy policjanta, mechanizm popełniania błędów bywa podobny. Wyjątkowy entuzjazm i niebywała energia powodują, że wybrane cele chcemy osiągnąć jak najszybciej, brakuje nam cierpliwości, którą posiadają nasi starsi koledzy.
Nam się wydaje, że starsi stracili już swój wigor i zamiast działać dynamicznie, skupiają się na zbędnych detalach, marnując niepotrzebnie czas. Tymczasem, to my idąc na skróty marnujemy cenny czas. Popełnimy proste błędy, do których by nie doszło gdybyśmy skorzystali np. z doświadczenie i wiedzy kolegów ze Związku Zawodowego Policjantów.
W powyższy schemat doskonale wpisuje się moja historia. Dotyczy ona wysługi lat a konkretnie czasu, kiedy jako uczeń szkoły średniej pomagałem rodzicom w gospodarstwie rolnym. Sądziłem, że mnie – posiadaczowi dyplomu magistra administracji – nie sprawi żadnego kłopotu przebrnięcie przez procedurę, która zapewni mi wzrost uposażenia zasadniczego za okres pracy w gospodarstwie rolnym rodziców.
W tym przekonaniu utwierdzała mnie dość jasno brzmiąca treść art. 1 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 20 lipca 1990 r. o wliczaniu okresów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym do pracowniczego stażu pracy i § 4 ust. 1 pkt 5 rozporządzenia MSWiA z dnia 6 grudnia 2001 r. ws. szczegółowych zasad otrzymywania i wysokości uposażenia zasadniczego policjantów, dodatków do uposażenia oraz ustalania wysługi lat, od której jest uzależniony wzrost uposażenia zasadniczego (Dz.U. nr 152, poz. 1732 z pózn. zm.). Zagłębiając się w przepisy bardziej odkryłem, iż do wysługi lat uwzględnianej przy ustalaniu wzrostu uposażenia zasadniczego zalicza się także inne (niż wymienione w § 4 ust. 1 pkt 1– 4) okresy, jeżeli na podstawie odrębnych przepisów podlegają wliczeniu do okresu pracy lub służby, od którego zależą uprawnienia pracownicze lub wynikające ze stosunku służbowego. Tymi odrębnymi przepisami są art. 1 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 20 lipca 1990 r. o wliczaniu okresów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym do pracowniczego stażu pracy (Dz. U. nr 54, poz. 310) oraz obowiązujący w czasie wykonywania przeze mnie pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym rodziców przepis art. 6 pkt 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników (Dz. U. z 1998 r. nr 7, poz. 25 z późn. zm.).
Tyle teorii a oto jak wyglądała moja walka o coś, co wówczas wydawało się dla mnie oczywiste i bardzo proste.
Po tym, jak w grudniu 2014 r. dowiedziałem się od starszych kolegów z plutonu o możliwości zwiększenia sobie uposażenia, zebrałem potrzebne dokumenty i złożyłem raport do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie. Od samego początku byłem pewien, że spełniam wszystkie warunki, aby okres pracy w gospodarstwie rolnym rodziców został mi zaliczony do stażu. Przecież odkąd pamiętam pomagałem we wszystkich pracach w gospodarstwie rodziców. Często bywało tak, że na zabawę z rówieśnikami nie starczało już czasu. Utwierdzony w przekonaniu, że wszystko potoczy się po mojej myśli, spokojnie czekałem na zakończenie postępowania administracyjnego w Komendzie Wojewódzkiej.
Warto wspomnieć, jakie dokumenty załączyłem do swojego raportu. Podpiąłem tam zaświadczenie o okresach i miejscach zameldowania oraz zaświadczenie stwierdzające okresy pracy w gospodarstwie rolnym rodziców. Te drugie, w moim przypadku było niemożliwe, gdyż Urząd Gminy nie posiadał takich informacji. Urząd Gminy, właściwy ze względu na położenie gospodarstwa rolnego moich rodziców przeprowadził przesłuchanie dwóch świadków na okoliczność mojej pracy w tym gospodarstwie, co także dołączyłem do raportu. Natomiast Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie, w ramach prowadzonego postępowania, sama uzyskała zaświadczenia stwierdzające prowadzenie przez moich rodziców gospodarstwa rolnego oraz dokument potwierdzający, że w badanym okresie czasu uczęszczałem do szkoły ponadgimnazjalnej. Z uwagi na to, iż zeznania złożone przez świadków w Urzędzie Gminy nie stanowiły dla organu prowadzącego postępowanie administracyjne dowodu, zarządzono przeprowadzenie ponownego ich przesłuchania.
Zapytano mnie czy świadkowie mogą przyjechać do Olsztyna i tam zostać przesłuchani. Biorąc pod uwagą fakt, iż odległość od miejscowości, z której pochodzą do Olsztyna jest duża, poprosiłem by czynności zostały przeprowadzone przez tamtejszych funkcjonariuszy, na co KWP z chęcią się zgodziła. Nie maiłem wówczas pojęcia, że chcąc ułatwić życie świadkom, skomplikowałem je sobie i pozbawiłem się przy tym możliwości aktywnego udziału w tych czynnościach. Głęboka wiara w samodzielną moc przepisów i zwykła ludzka przychylność okazały się złym doradcą. Decyzja Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie była odmowna!
Do wysługi lat nie wliczono mi okresu pracy w gospodarstwie rolnym rodziców. Szok i niedowierzanie. Ja, osoba, która większość swojego dzieciństwa spędziła na pracy w gospodarstwie swoich rodziców, często nie mając czasu na chociażby odrobinę rozrywki z rówieśnikami, w opinii KWP nie zasługiwałem na to, aby do stażu procy zaliczono mi to, co wedle obowiązujących przepisów słusznie mi się należy.
Po otrzymaniu rozkazu personalnego dotarło do mnie, że na wniesienie odwołania od niesprawiedliwej decyzji Komendanta Wojewódzkiego mam zaledwie 14 dni. Musiałem działać szybko, ale poczucie krzywdy i zwątpienie w sprawiedliwość i we własne możliwości skłoniły mnie do poszukania wsparcia. Pod ręką był Związek Zawodowy Policjantów. Jak się później okazało, ta decyzja była strzałem w dziesiątkę. Do związków nie poszedłem od razu, bo nie u wszystkich cieszą się one sympatią. Okazuje się jednak, że przekaźnikami obiegowych, niesprawdzonych zresztą opinii na temat NSZZ Policjantów są ci, którzy nie musieli korzystać z ich pomocy. Ci, co z pomocy skorzystali tak jak i ja, wiedzą, że Związek działa sprawnie i przede wszystkim profesjonalnie. W rozmowie ze związkowcami szybko się okazało, że moja sprawa wcale nie jest tak wyjątkowa jak mi się wydawało i że wiele podobnych doprowadzili do pozytywnego finału. Problemy pojawiają się tylko wówczas, kiedy przegapiony zostanie jakiś termin albo nie ma szans na uzyskanie odpowiednich dowodów.
Zanim się spostrzegłem, byłem już umówiony z wyspecjalizowanym w tego typu sprawach adwokatem. Dokładnie w godzinę po wizycie w biurze Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Olsztynie rozmawiałem już z mecenasem Andrzejem Szydzińskim, w jego kancelarii. Na pierwszy ogień przejrzeliśmy rozkaz personalny Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie z którego wynikało, że praca domownika, rolnika powinna być w pełnym wymiarze czasu pracy, z czym oczywiście adwokat się nie zgodził. Jego zdaniem twierdzenie Komendanta Wojewódzkiego kłóci się z wyrokiem NSA z dnia 12 sierpnia 2014 r . (I OSK 975/13). Sąd stwierdził bowiem, że praca domownika nie może być utożsamiana z charakterem pracy rolnika w takim gospodarstwie. Domownik nie prowadzi zawodowej działalności rolniczej na własny rachunek, lecz wyłącznie pomaga rolnikowi w prowadzeniu takiej działalności, zatem nie musi on pracować w takim samym wymiarze godzinowym jak rolnik i może pozwolić sobie na jednoczesne kształcenie się. Nie można zatem przyjąć, że skoro osoba mająca status domownika, realnie pomagając rolnikowi w prowadzeniu gospodarstwa nie ma z tego powodu charakteru stałego (str.3/7 i 4/7 ). Na str. 6/7 NSA stwierdza, że nowa definicja domownika zawarta w art. 6 pkt 2 ustawy z 20 grudnia 1990 r. poszerzyła zakres tego pojęcia, ponieważ nie jest wymagane, aby praca w gospodarstwie rolnym stanowiła główne źródło utrzymania domownika, a więc nie wyklucza prowadzenia przez niego innej działalności lub kontynuacji nauki. W wyroku NSA z 29 lipca 2011 r. (Sygn. Akt I OSK 321/11) zawarte jest stwierdzenie, że przesłanki stałej pracy domownika nie należy utożsamiać z koniecznością nieustannego, przez cały czas, wykonywania prac w gospodarstwie rolnym. Stała praca w gospodarstwie rolnym polega na pewnej systematyczności i co najmniej gotowości do wykonywania pracy rolnej, gdy to jest niezbędne rolnikowi prowadzącemu gospodarstwo.
Kolejną przesłanką, która nie pozwoliła Komendantowi Wojewódzkiemu na zwiększenie mojego stażu i która zaskoczyła zarówno mnie, jak i adwokata było stwierdzenie, że w kwestionariuszu osobowym nie wykazałem pracy w gospodarstwie rolnym rodziców i to miało świadczyć, że nie traktowałem tej pomocy jako stałej pracy w gospodarstwie rolnym. Wyrok WSA w Warszawie z dnia 20 sierpnia 2014 r. (VIII SA/wA 332/14) wskazuje, że i w tym przypadku organ Policji nie miał racji. Zdaniem Sądu„...takiej informacji strona nie musiała podawać, gdy starała się o przyjęcie do służby, bowiem wykonywanie pracy w gospodarstwie rolnym rodziców nie rzutowało na możliwość przyjęcia do służby w Policji”, a w wyroku WSA z 2 kwietnia 2014 r. (II SAA/Wa 1683/13) stwierdza się, że „przepis § 5 ust. 1 Rozporządzenia MSWiA z dnia 6 grudnia 2001 r. nie wymaga, aby okresy zaliczone do wysługi lat miały być wykazane w życiorysie przy przyjmowaniu do służby w Policji.”
W rozkazie Komendanta Wojewódzkiego Policji podniesione było również to, że szkoła, do której uczęszczałem nie jest w stanie ustalić ile godzin w niej byłem, co zinterpretowano na moją niekorzyść. Przyjęto bowiem, iż było to 8 godzin i nie miałem już czasu na pomoc w gospodarstwie, gdyż musiałem się jeszcze uczyć. Od decyzji Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie, mecenas Szydziński odwołał się w moim imieniu do Komendanta Głównego Policji i uwzględnił powyżej przytoczone argumenty.
Ku mojemu zaskoczeniu Komendant Główny Policji podzielił poglądy adwokata, uznając, że rozkaz personalny Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie wydany został z naruszeniem przepisów postępowania administracyjnego a uchybienia są na tyle istotne, że moja sprawę należy rozpatrzyć ponownie.
Decyzja Komendanta Głównego Policji przywróciła mi wiarę w sprawiedliwość i utwierdziła w przekonaniu, że prawdzie trzeba dopomóc, tylko trzeba wiedzieć gdzie po nią zapukać. Ustaliliśmy więc z adwokatem, że przesłuchania w ramach wznowionego postępowania odbędą się w Olsztynie w mojej i jego obecności, co zapewni nam możliwość aktywnego uczestnictwa. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z istoty tego uprawnienia. Podczas przesłuchań kierowałem do świadków pytania, które w istotny sposób przyczyniały się do odtworzenia prawdziwego obrazu mojego udziału w pracy w gospodarstwie rolnym rodziców. Pytania przez nas formułowane w trakcie przesłuchań były bardzo precyzyjne i jak się okazało trafne. Zasadniczo różniły się od tych, które zadawali świadkom policjanci z moich rodzinnych stron.
Pod koniec października 2015 r. otrzymałem kolejny rozkaz Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie. Tym razem praca w gospodarstwie rolnym rodziców została mi zaliczona do wysługi lat. Poczułem satysfakcję, że się nie poddałem i że znalazłem właściwą drogę, aby osiągnąć swój cel. Nie byłoby tego bez błyskawicznego wsparcia ze strony kolegów związkowców. Każdemu dzisiaj polecam korzystanie z ich doświadczenia. Krytykując Związek Zawodowy pamiętajmy, żeby nie powielać bzdurnych stereotypów. Sami tworzymy tę organizację i ona nam służy. Jeśli okazuje się ona skuteczna, to tylko dlatego, że wybraliśmy tam odpowiednich ludzi. To im pragnę osobiście podziękować.
Piotr Napiórkowski