Minister Teresa Piotrowska podpisała rozporządzenia, zmieniające zasady naliczania dodatku stażowego dla funkcjonariuszy podległych jej resortowi.
Po zmianach maksymalna wysokość dodatku stażowego wzrośnie z dotychczasowych 25% uposażenia zasadniczego do 35% po 35 latach służby. Uposażenie zasadnicze dzielnicowego, który jakimś cudem osiągnie maksymalna wysługę wzrośnie o 220 zł. Taką właśnie kwotę zapewnia 10% podwyżka (mnożnik dzielnicowego 1,45 x kwota bazowa 1523,29 = 2208,77 x 10% = 220,87 zł.).
Biuro Prasowe Zarządu Głównego NSZZ Policjantów okrzyknęło tę zmianę, jako niebywały sukces – dzieło stanowiące zwieńczenie „dwuletniej (a właściwie jeszcze dłuższej) batalii”. W rzeczywistości wątpliwe są zarówno samo dzieło, jak i zaangażowanie obecnych władz ZG, podniesione przez nich do miana „batalii”. Z czystym sumieniem należy stwierdzić, że obecne władze nie posiadają zdolności, żeby przeprowadzić nawet najdrobniejszą zmianę przepisów wbrew woli Rządu albo Komendanta Głównego Policji. Świadczy o tym ich niechęć do formułowania oczekiwań pod adresem kierownictwa resortu Spraw Wewnętrznych czy Policji. Podwyżka stażowego na warunkach, które podpisała Pani Minister Piotrowska jest od „a” do „zet” efektem autorskiego pomysłu poprzedniego Komendanta Głównego Policji. Opinie władz Związku zignorowano całkowicie. Kompletnym fiaskiem zakończyły się ich niemrawe starania o zmianę interwałowego wzrostu dodatku stażowego w przedziale do 20 do 35 lat służby. Wystarczy zapoznać się z opinią Prezydium ZG.
Owszem, zmianę można w pewnym sensie uznać za korzystną, ale korzyść jest na tyle nieznaczna, że okrzyknięcie jej sukcesem jest zwykłą manipulacją, która pięknie się wpisuje w przedwyborczy scenariusz Rządu. Konia z rzędem temu, kto z dwudziestoletnim stażem służby będzie chciał odsłużyć jeszcze 15 lat dla 35 zł. średniorocznej podwyżki. Doświadczony policjant z dwudziestoletnim stażem służby zyska więcej na waloryzacji emerytury niż na wzroście dodatku stażowego przez kolejne 15 lat.
Pani Minister, której wtóruje Biuro Prasowe ZG, twierdz – zaklinając rzeczywistość – że „zmiany mają zachęcać wykwalifikowanych funkcjonariuszy z doświadczeniem do pozostania w formacji.” Trzeba przyznać, że Rząd wprowadził zmiany, które rzeczywiście mogą zachęcać do dłuższej służby i z czystym sumieniem można je nazwać podwyżką, jednak nie obejmą one policjantów, tylko żołnierzy zawodowych. Bez wyjątku, każdy żołnierz zawodowy na podwyżce stażowego zyska 300 zł. A w przypadku policjantów, drobną regulację odczuje zaledwie 15% a tylko ok. 500 z nich odnotuje na swoim koncie pełny dziesięcioprocentowy wzrost dodatku stażowego. Tylko tylu funkcjonariuszy polskiej Policji posiada maksymalną 35-letnia wysługę. Zachęcamy, aby zajrzeć na stronę Komendy Głównej Policji i zapoznać się ze strukturą zatrudnienia jeśli chodzi o staż służby.
„Jak się nie ma tego, co się lubi, lubi się to, co się ma.” Na kanwie tego prostego porzekadła władze związkowe ukuły swój sukces i zamaskowały swoją nieudolność. Nie są jednak świadomi tego, ile mogą stracić policjanci na ich hurraoptymizmie. Wejście w życie tej zmiany było przesądzone od dawna, niezależnie od tego, jakie bzdury na ten temat wypisywało Biuro Prasowe ZG, ale oficjalna opinia Związku miała duże znaczenie. Wyrażenie umiarkowanie krytycznego stanowiska i zaprezentowanie nowelizacji rozporządzenia na tle tego, co Rząd zapewnił żołnierzom zawodowym, nie zamknęłoby drogi dla dalszych starań przeciwko różnicowaniu funkcjonariuszy i żołnierzy. Natomiast „hurraoptymizm” przekreśla tę szansę a na domiar złego, stawia policjantów po stronie tych, którzy skorzystali ze wspaniałomyślności Rządu. Dokonując bilansu zysków i strat na przestrzeni dwóch ostatnich lat, sami sobie odpowiedzmy, czy postawę obecnych władz NSZZ P, polscy policjanci mogą uznać za uczciwą?
Sławomir Koniuszy, Andrzej Szary